Pierwsze w tym sezonie spotkanie przed własną publicznością zakończyło się dla Lotników kompromitującą porażką. W kiepskim stylu zostali oni rozgromieni przez Strażaków z Koszalina aż 2 - 5! O przegranej zadecydowały błędy w obronie i brak skuteczności pod bramką przeciwnika.
Lotnicy przystąpili do meczu z optymizmem. Pamiętali jeszcze wiosenną wyprawę do Koszalina w poprzednim sezonie, kiedy to rozgromili Strażaków aż 5-1. Z początku nic nie zapowiadało klęski. Gospodarze szybko przejęli inicjatywę, opanowali środek boiska i ruszyli do ataku. Wydawało się, że zdobycie pierwszej bramki to tylko kwestia czasu. Niestety - piłka wpadła do bramki ale nie do tej , do której oczekiwano. Goście przeprowadzili szybki kontratak i wykorzystując niezdecydowanie obrońców i bramkarza trafili po raz pierwszy. Lotnicy rzucili się do odrabiania strat. Atakowali, ale długo nie mogli wyrównać. Wreszcie około 35 minuty Pałka zgrał piłkę głową do rozpędzonego Watracza, który wpadł w pole karne i uderzył nie do obrony, po ziemi, w długi róg. Do końca pierwszej połowy Lotnicy dominowali niepodzielnie na placu gry, jednak drugiego gola nie zdobyli.
W przerwie wśród Lotników panowało przekonanie, że sytuacja jest opanowana i ... będzie dobrze. Niestety tuż po gwizdku stracili drugą bramkę i znów po błędzie obrony. Ponownie musieli "gonić wynik". Na wyrównanie nie czekali długo. Po szybkiej wymianie podań z Watraczem w polu karnym oko w oko z bramkarzem gości znalazł się Duda. Został ścięty przez obrońcę i sędzia Marzec podyktował jedenastkę, którą na drugiego gola zamienił niezawodny w takich momentach Głuczkowski. I kiedy wydawało się, że już wszystkie nieszczęścia Lotnicy mają za sobą... gra się posypała. Gospodarze ruszyli do przodu by wreszcie objąć prowadzenie i... kilka minut później, po szybkim kontrataku goście trafili do siatki trzeci raz. Za chwilę atakujący z furią Lotnicy nadziali się na kolejny cios i stracili czwartą bramkę. I piątą... I to był koniec... I cały misterny plan ... I kto będzie pamiętał, że przez większość czasu to Lotnicy byli przy piłce, posiadali inicjatywę i goście tylko się bronili i grali z kontry...? W świat poszedł wynik i trzy punkty pojechały do Koszalina. A w Mirosławcu pozostały żal po niewykorzystanych sytuacjach i wstyd przed kibicami.
Skład: Żygowski, Górski, Woźniak, Głuczkowski, Stefaniak, Stańczyk, Pałka, Cyc, Koźbiał, Watracz, Gławdel, Duda, Grinczelis, Plewa.
Bramki: Watracz ( asysta Pałka ) , Głuczkowski ( rzut karny, asysta Duda )